Deifoben i posadzÄ w naszym mieĹcie ĹmierÄ. BÄdziemy musieli je opuĹciÄ, inaczej zginiemy.
Deifoben a także posadzÄ w naszym mieĹcie ĹmierÄ. BÄdziemy musieli je opuĹciÄ, inaczej zginiemy. - Zabijemy maĹe murgu, jeĹli spĂłbujÄ siÄ do nas dostaÄ â zawoĹaĹ jeden z mandukto, a inni go poparli. Kerrick z trudem utrzymywaĹ gniew na wodzy. - Zabijesz? laki z ciebie wspaniaĹy myĹliwy z wĹĂłczniÄ a także Ĺmiercio--kijem, Ĺźe potrafisz polowaÄ dzieĹ a także noc, wszÄdzie na tym ogromnym terenie, pod kaĹźdym krzakiem a także drzewem, niszczyÄ wszystkie pojawiajÄ ce siÄ murgu? JeĹli tak sÄ dzisz, to jesteĹ gĹupi. Wszyscy jesteĹcie gĹupcami. CzujÄ to co wy a także wolaĹbym w to nie wierzyÄ. KtoĹ jednak musi myĹleÄ. Musimy wszyscy stÄ d odejĹÄ - a także to jak błyskawicznie. - Nie, nie zrobimy tego - Sanone wstaĹ. - PrzyprowadziĹ nas tu Kadair, nie opuĹci nas a także dziś. - A moĹźe przywiĂłdĹ was tutaj Karaognis - powiedziaĹ Kerrick. UsĹyszaĹ wokóŠsiebie przeraĹźone gĹosy; miaĹ nadziejÄ, Ĺźe dziÄki wstrzÄ sowi coĹ pojmÄ . - Nie moĹźemy zabiÄ wszystkich stworzeĹ, ktĂłre zacznÄ tu przychodziÄ, nie moĹźemy zapobiec zasianiu ziaren. Musimy wyruszyÄ, nim dojdzie do pierwszych zgonĂłw. - To niemoĹźliwe - powiedziaĹ Sanone. - Nie zrobiÄ tego, bo zniszczyĹyby w taki sposĂłb miasto. To co zabija nas, zabije rĂłwnie szybko a także murgu. Kerrick nie zwracaĹ uwagi na okrzyki aprobaty, zagĹuszyĹ je wrzaskiem. - Rozumujesz jak potomek! MyĹlisz, Ĺźe murgu wyhodowaĹyby a także zasadziĹy te roĹliny, gdyby nie wiedziaĹy, jak je zwalczaÄ? Po odzyskaniu miasta wyplenia wszystkie krzewy zniszczenia. - JeĹli one to potrafiÄ - moĹźemy a także my. - Nie moĹźemy. Nie mamy ich wiedzy. Sanone uniĂłsĹ rÄkÄ, uciszajÄ c wszystkich. - RozzĹoĹciliĹmy siÄ a także porzuciliĹmy mÄ droĹÄ. MĂłwiliĹmy rzeczy, ktĂłrych bÄdziemy ĹźaĹowaÄ. MoĹźe speĹni siÄ wszystko to, o czym mĂłwiĹ Kerrick, ale jeĹli nawet - czy mamy jakiĹ wybĂłr? Skoro mogÄ zniszczyÄ to miejsce, dlaczego by nie miaĹy pĂłjĹÄ za nami a także nie zniszczyÄ naszej doliny, czy kaĹźdego innego miejsca, w ktĂłrym osiÄ dziemy. MoĹźe Kadair 55 przyprowadziĹ nas tutaj abyĹmy zmarli, moĹźe to czÄĹÄ jego planu. Nie wiemy. Okazuje siÄ, Ĺźe mamy niewielki wybĂłr. dobrze wiÄc zostaÄ. Kerrick umilkĹ po raz pierwszy, bo nie mĂłgĹ znaleĹşÄ odpowiedzi na sĹowa Sanone. Czy to rzeczywiĹcie jedyny wybĂłr? ZostaÄ tu a także zginÄ Ä albo uciekaÄ w gĹÄ b lÄ du. oraz zastaÄ u zamierzenia oczekujÄ cÄ ĹmierÄ. Nie majÄ c nic do powiedzenia otuliĹ siÄ pĹaszczem z sarniej skĂłry, wstaĹ a także poszedĹ do pomieszczenia, w ktĂłrym spaĹ. MiaĹ za sobÄ dĹugi, ciÄĹźki dzieĹ, byĹ zmÄczony, lecz mimo to nie mĂłgĹ zasnÄ Ä. LeĹźÄ c w ciemnoĹciach, zastanawiaĹ siÄ nad wyjĹciem z sytuacji, szukaĹ sposobu, ktĂłrego dotÄ d nie zauwaĹźyĹ. WiosnÄ poĹlÄ po Herilaka, przybÄdzie z innymi Tanu. PrzypuszczÄ atak na zajmowanÄ poprzez Yilanè wyspÄ, wezmÄ jÄ . PochwycÄ uczonÄ , zmuszÄ jÄ , by zdradziĹa sposĂłb zniszczenia ĹmiercionoĹnych roĹlin. ZabijÄ wszystkie pojawiajÄ ce siÄ jaszczurki, wykopiÄ roĹliny, ktĂłre wykieĹkujÄ . wiele moĹźna zrobiÄ - trzeba to zrobiÄ... Ranek byĹ pogodny, sĹoĹce grzaĹo, rozproszyĹo czÄĹÄ nocnych lÄkĂłw. Kerrick obieraĹ pomaraĹczÄ, gdy dojrzaĹ Sanone wyĹaniajÄ cego siÄ z jednego z korytarzy. Twarz miaĹ skrzywionÄ bĂłlem, szedĹ niepewnie. Kerrick przestraszyĹ siÄ, obrany owoc upadĹ na ziemiÄ. - pierwotna ĹmierÄ - powiedziaĹ Sanone. - ZaczÄĹo siÄ, jak powiedziaĹeĹ. potomka, dziewczynka, bawiĹa siÄ na brzegu, z piasku wyĹoniĹ siÄ cierĹ, wbiĹ siÄ jej w stopÄ a także zmarĹa. WykopaliĹmy roĹlinÄ wĹĂłczniami, byĹa wielkoĹci dĹoni, spaliliĹmy jÄ w ognisku. Jak mogĹa siÄ dostaÄ tu, do Ĺrodka miasta. - okazuje się wiele sposobĂłw. MogĹy wrzuciÄ nasiona do wody w gĂłrze rzeki. MogĹy karmiÄ nimi ptaki, ktĂłre wydalajÄ je z odchodami. te Yilanè, ktĂłre hodujÄ nowe rzeczy, sÄ bardzo sprytne. Gdy coĹ robiÄ , czyniÄ to dokĹadnie. NaleĹźy wszystkich ostrzec, prĂłbowaÄ siÄ chroniÄ. A moĹźe jednak odejdziemy?